z oczyma pełnemi wesołości i wdziękiem na ustach. A zawsze jednako słodka, ujmująca, wiecznie śmiech jej dźwięczny rozlegał się po wszystkich zakątkach; była duszą całego tego folwarku wielkiego, pełnego życia, dobrą jego wieszczką, zwycięzką jego pieśnią.
Wybór narzeczonego wszakże wykazał przedewszystkiem cały jej rozsądek, całą energiczną tkliwość jej serca, ukrytą po za stale wesołem usposobieniem, pod wpływem, którego śpiew jej rozlegał się od rana do wieczora po całym domu.
Przed ośmiu laty Mateusz przybrał sobie był do pomocy syna sąsiedniego rolnika Fryderyka Berthaud, chłopca o poważnem usposobieniu, rzetelnego, prawego, który nabrał formalnej namiętności dla prac twórczych dokonywanych w Chantebled, kształcąc się na nich, wykazując zmysł rzadkiej spostrzegawczości, inteligencji i czynności. Nie miał zresztą żadnego majątku. Róża wzrastała obok niego, wiedziała, że był najulubieńszym pomocnikiem ojca a czując, że ją kocha, sama w sposób nader prosty wywołała jego wyznanie. Tak to ustalała swój los przyszły; zdecydowana była nie opuścić rodziców, pozostać na tym folwarku, gdzie dotychczas była szczęśliwą. Ani Mateusz, ani Maryanna nie byli tem zdziwieni bynajmniej. Wzruszeni do łez, pochwalili wybór, w którym tak ważną rolę odgrywało rozumne przywiązanie do rodziców.
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/833
Ta strona została skorygowana.