ich módz rozróżnić?; Błażej bowiem miał oczy szare, Dyonizy czarne. Najmłodszy, Mikołaj, kończący ten zastęp miał zaledwie pięć lat i był ślicznym chłopczyną, przedwcześnie rozwiniętym mężczyzną pod względem energii i odwagi zabawnej prawdziwie. A od dwu tych najstarszych braci do tego maleńkiego ośmioro innych szło stopniami, po dwa lata różnicy: Ambroży, przyszły małżonek już, pociągający zdobywca, wyszły w pochód na wszelkie podboje; Róża, tak tryskająca życiem, w przededniu również zostania żoną i matką; Gerwazy o czole kwadratowem, o członkach gladyatora, co niebawem stoczy bój na polu wysokiej kultury; Klara, cicha, pracowita, niepiękna, z sercem silnem, prawem, z głową rozumną i trzeźwą prawdziwej gospodyni; Grzegorz, uczeń przekorny, nieujarzmiony, z wiecznie rozbudzoną wolą, włóczący się wiecznie po wszystkich polach i lasach, szukający awantur; trzy ostatnie dziewczynki wreszcie, Ludwika, poczciwa tłuścioszka, Magdalena, urocza marzycielka, Małgorzata, najmniej ładna, najtkliwsza ze wszystkich.
A kiedy po za ojcem i matką wszyscy jedenaścioro weszli szeregiem, kiedy za nimi jeszcze postępowali Berta i Krysztof, dwoje z nowej już generacyi, stanowili już prawdziwy oddziałek, jak w ową niedzielę na Wielkim Placu w Janville, zapełnionym świątecznie przystrojoną publicznością.
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/840
Ta strona została skorygowana.