pieniądze, jakie wyłudzał od matki bezustannemi przyrzeczeniami przyszłego zwycięztwa; matka w te kłamstwa wierzyła święcie, ufając absolutnie w tego syna jak w Boga. W końcu w uciechach tych stracił wreszcie i zdrowie: wychudł pożółkł, stracił włosy w dwudziestym trzecim, roku, tak że matka, zdjęta trwogą, przywiozła go pewnego wieczora do domu, oświadczając, że pracuje nad siły i że nie pozwoli mu zabijać się dłużej pracą. Dowiedziano się wszakże później, że pan Rousselet poprostu wyrzucił go ze swego biura.
Ten powrót konieczny wszakże do domu rodzinnego nie odbył się bez gderania Lepailleura, który poczynał odgadywać rzecz całą. Jeżeli otwarcie jeszcze nie wybuchnął gniewem, to przez dumę tylko, dlatego, aby nie być zmuszonym przyznać się, że się przeliczył w swych rachubach, przyznać, że przestał wierzyć w świetną przyszłość Antoniego. W czterech ścianach domu mścił się za to na żonie, prześladował ją okropnemi kłótniami, odkąd odkrył bezustanne jej wysyłki pieniędzy; ona jednak stawiała mu śmiało czoło, podziwiając swego chłopca, jak niegdyś podziwiała jego samego, poświęcając teraz ojca dla syna, gdyż większe wykształcenie budziło w niej większy dlań podziw; tym sposobem rosły w domu ich niesnaski, zrodzone z tego pragnienia, by ich dziedzic przyszły był paryżaninem, „panem“, do czego przywiązywali
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/844
Ta strona została skorygowana.