stronie. Jesteśmy narzeczeni... A potem, jak wiecie, ja ich powitam.
Pociąg zatrzymał się. Kiedy wysiedli zeń Ambroży i Andrea, zdumieni byli naprzód, że cały ten zastęp wyszedł na ich spotkanie tak w ordynku i uroczyście. Ale skoro Róża wystąpiła z szeregu i powitała ich pompatyczną przemową, w której wciąż traktowała narzeczoną jako księżniczkę ościennego jakiegoś państwa, którą powitać na granicy dzierżaw swego ojca przypadło jej w udziale, oboje młodzi wybuchnęli śmiechem i wpadając w jej żart, w tym samym odpowiedzieli jej tonie. Urzędnicy kolejowi patrzyli, słuchali z otwartemi usty. Wyborny to był figiel i oni wszyscy tak samo zachwyceni byli i porwani tym prawdziwie dziecięcym humorem, tak harmonizującym z roskosznym majowym porankiem.
Maryanna wszakże wydała okrzyk zdziwienia.
— Jakto! a pani Séguin nie przybyła z wami? Przecież tak obiecywała solennie!
W samej rzeczy z po za Ambrożego i Andrei, wynurzyła się z głębi wagonu sama tylko Celestyna, panna służąca Séguinów. I ona to wytłomaczyła rzecz całą.
— Pani poleciła mi powiedzieć, że istotnie jest zrozpaczoną. Wczoraj jeszcze spodziewała się, że będzie mogła dotrzymać przyrzeczenia. Wieczorem jednak odwiedził panią hrabia de Navaréde, który dziś, w niedzielę, prezyduje na zebra-
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/850
Ta strona została skorygowana.