Strona:PL Zola - Płodność.djvu/87

Ta strona została skorygowana.

a w zamian pożądanie nicości. W domu tym panowała w całej pełni niedorzeczna moda znudzenia, przesytu życiowego, wypływającego z ducha epoki niewiadomego jutra; w niepewności, chorobliwie rozwiniętej szukano rozrywki igrając ze śmiercią. Który z tych dwóch ludzi, zatruwających się wzajemnie więcej kłamał?... i świadomiej popychał drugiego ku szaleństwu?... Każdy prawdziwy pesymista jest w grocie człowiekiem ułomnym, zniedołężniałym. Mateusz był głęboko przekonany, iż naród nie mający wiary w życie, jest narodem chorym. A jednakże i on miewał chwile powątpiewania nad potrzebą licznego potomstwa; ulegając wrażeniom bieżącej polityki, trudnościom warunków ekonomicznych, pytał sam siebie, czy dziesięć tysięcy szczęśliwych jednostek, nie więcej znaczą dla dobra i sławy narodu, niż sto tysięcy nędzarzy?...
Séguin chcąc go przekonać, zawołał z porywem:
— Nie możesz pan zaprzeczyć, że najbardziej wartościowa warstwa naszego społeczeństwa, najinteligentniejsza, najmniej produkuje dzieci. Dowiedzionem jest, że w miarę wartości mózgu człowieka, osłabia się jego wartość czysto zwierzęca. Płodność, która pana zachwyca, w której chcesz pan dopatrzeć się piękna, staje się dziś wyłączną właściwością barłogów, nędzarzy oraz ich ciemnoty. Sądząc po pańskich teoryach, przypuszczam, że jesteś pan republikaninem?...