Ta strona została skorygowana.
W odmiennym stanie, wielki Boże! Dla Konstancji ta wiadomość była uderzeniem maczugi w głowę, co dobija ostatecznie. Więc gdyby teraz dopuściła, aby się zabił Dyonizy, nowy Froment wyrósłby znowu jak z ziemi i zastąpiłby tego? I wciąż tak znowu świeży, wciąż nowy, do nieskończoności! Było to rozmnażanie się siły, życia niewyczerpanego, przeciw któremu wszelka walka stawała się niemożliwą. I uczuła się nędzną w tem osłupieniu, w jakie wprawiało ją natychmiastowe zapełnienie uczynionego wyłomu, nędzną w swej bezpłodności nicestwa, w nieszczęsnej swej bezsilności. I czuła, że jest pokonaną, zdjęła ją święta jakaś trwoga, jakby i ją uniósł z sobą zwycięzki wicher tej płodności bez końca.