go drożej może niż posag, jakiby mu wniosła; rad był, że znalazł kobietę ładną, zdrową, nadzwyczaj rozsądną, taktowną, rozważną, która dlań będzie wierną towarzyszką, pomocą i pociechą każdej chwili.
Z nią nie obawiał się żadnych niespodzianek losu, zbadał ją dokładnie: była wcieleniem wdzięku, rozsądku, dobroci, jedynego prawdziwego szczęścia w pożycia małżeńskiem. I on również był nadzwyczaj dobrym, bardzo rozsądnym, zbyt rozsądnym, jak mówiono; ona wiedziała o tem i z ufnością też wspierała się na jego ramieniu, szczęśliwa, spokojna i pewna, że iść będą razem w życie aż do końca pod przezroczem jasnem i boskiem słońcem rozsądnej miłości.
W wigilię małżeństwa robiono znaczne przygotowania w Chantebled. Uroczystość jednak miała tylko pozostać ściśle rodzinną z powodu świeżej żałoby. Oprócz rodziny zaproszono wyłącznie Sêguinów i Beauchênów; a i ci ostatni jeszcze byli także krewnymi. Ogółem miało być zaledwie coś około dwudziestu osób i podjąć ich miano tylko śniadaniem. Ale chciano aby wszystko to odbyło się jak najserdeczniej i najpiękniej a każdy starał się wynaleźć jakiś nowy pomysł do uświetnienia tej uroczystości, która miała zacieśnić jeszcze ściślej węzeł serc.
To też zajmowano się zastawą stołu, rozmyślano, gdzie go ustawić, w jaki sposób przystroić. Te pierwsze dni lipca tak były słonecz-
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/916
Ta strona została skorygowana.