Strona:PL Zola - Płodność.djvu/935

Ta strona została skorygowana.

wania, żywiących się tylko woniami, upajających się powiewami.
Ale, mówił dalej, on rozczarował się już zupełnie, pewien dzisiaj, że nie doczeka tej epoki, zbyt wolno nadchodzącej.
I prawił w dalszym ciągu:
— Jeszcze gdybyż chrystyanizm, powracając do pierwotnej wiary, potępił kobietę jako istotę nieczystą, szatańską, opłakanej pamięci, szedłby człowiek na pustynię żyć życiem świętych a świat prędzejby się skończył. Co wszakże doprowadza mnie do wściekłości to ten katolicyzm polityczny, który dlatego, aby sobie samemu zapewnić dalsze istnienie, urządza i toleruje sromotę małżeństwa, pokrywając tym sposobem plugastwo i zbrodnię wydawania na świat dzieci... Chwała Bogu! ja, jeżelim sam zgrzeszył, jeśli przysporzyłem światu większą ilość nieszczęśliwych, pocieszam się tylko tą wiarą, że oni okupią błąd mój, sami pozostając bezpłodnymi. Gaston powiada, że się nigdy nie ożeni, że oficer nie powinien mieć innej żony nad swą szablę; a co do Łucyi spokojny już o nią jestem od dnia, w którym złożyła śluby zakonne u urszulanek... Rasa moja zamiera i to jest dla mnie pociechą.
Mateusz słuchał z uśmiechem. Znał on ten pesymizm literacki. Niegdyś przerażały go takie argumenty, owa walka cywilizacyi z prawami przyrody, owa głoszona względna bezpłodność inteligentniejszych, silniejszych. Ale od chwili