W dawnym pawiloniku myśliwskim, przerobionym powiększonym, zamienionym na obszerny, dostatni i wygodny dom mieszkalny, żył on z Maryanną, niby dwoje fundatorów dynastyi, co w pełn chwały wycofali się z pola pracy, nie mając już innej radości nad przypatrywanie się rozrostowi swego potomstwa w nieprzeliczony szereg dzieci ich dzieci.
Prócz Klary i Gerwazego, jeszcze tylko jedni Dyonizy i Ambroży dopiero opuścili gniazdo rodzinne, dorabiając się w Paryżu majątku. W szczęśliwym domu z rodzicami pozostały dotąd trzy córki: Ludwika, Magdalena i Małgorzata, dorastające już, które niebawem trzeba będzie wydać za mąż, nie licząc trzech najmłodszych chłopcówi Grzegorza, zawsze nieokiełznanego, Mikołaja, uparcie stojącego przy swej woli, Beniamina z marzycielskiem dzieciństwie. Cały ten mały światek wciąż dorastał na skraju gniazdka, zanim każde z nich odleci po kolei w świat szeroki.
Była tam z nimi także i Karolina, wdowa po Błażeju z dwojgiem swych dzieci, Bertą i Wilhelmem, którzy we troje zajmowali górne piętro, gdzie matka założyła sobie pracownię malarską. Dochodziła ona do majątku, odkąd jej drobny udział w dochodach fabryki, zastrzeżony przez Dyonizego, wzrastał z roku na rok; ale mimo to pracowała zawsze dla swego paryzkiego kupca, zarabiając na kieszonkowe pieniądze dla siebie,
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/993
Ta strona została skorygowana.