Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/109

Ta strona została uwierzytelniona.

mania niektórych głosów w Izbie, baron Duvillard użył Huntera... Sprawa afrykańskiej kolei żelaznej przeszła gładko, tylko dzięki zabiegom Huntera, zawsze wiedzącego kogo trzeba i można kupić... Zręczność jego pod tym względem była wprost niezrównaną... umiał być ujmujący, pełen delikatności.. słowem wprost innym, niż sobie wyobraża Sagnier, który, zgodnie ze swą naturą, jawnie mówi o przekupstwie, targach i cynicznem traktowaniu sprawy wprost, bez żadnych obsłonek. Trzeba być takim Sagnierem, by wyobrażać sobie parlament jak otwarty rynek, gdzie wszystkie sumienia wystawiają się na sprzedaż i pozwalają się licytować z wyuzdaną bezczelnością. Ach, jakże inaczej to się dzieje! Ileż jest okoliczności uwzględniających i wprost usprawiedliwiających! Sagnier w swoim artykule najostrzej napada na Barroux i na Monferranda, bo chociaż nie nazywa ich po nazwisku, wiadomo jest każdemu, że w czasie zatwierdzenia koncesyi afrykańskiej kolei żelaznej, ministrem spraw wewnętrznych był Barroux, a ministrem robót publicznych był Monferrand. Zatem przeniewierczymi ministrami są oni a nie inni. Otóż niewiem, do jakiej politycznej kombinacyi Barroux mógł należeć, lecz głową ręczę, iż żadnych pieniędzy nie wziął, bo jest to najuczciwszy z uczciwych ludzi. Monferrand, to rzecz inna. Ten mógł coś zgarnąć... Lecz niesłychanie byłbym zdziwiony, gdyby pozostawił po tem ślady. Za mądry jest, by popełnić nieostroż-