Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/166

Ta strona została uwierzytelniona.

księciem. Chętnie ręczyła że jest wdową, lecz obiegały wieści, iż mąż jej piękny jak cherubin, podróżował po świecie w towarzystwie znanej śpiewaczki. Pewność zaś była wszelka, pewność codziennie sprawdzana i ogólnie wiadoma, iż księżna była dobrą, lecz narwaną kobietą a po za wybrykami jakiemi się rządziła, nie można jej było odmówić wielkiego sprytu i niezwykłego powabu. Kapryśna i lekkomyślna, wszystkiego ciekawa, nie zatrzymywała się długo nad niczem. Przez jakiś czas z uwielbianiem studyowała malarstwo, potem przepadała za chemią, obecnie zaś tylko poezya dla niej istniała.
— A więc pan nie znasz Janzena?... Właśnie Janzen rozpasyonował ją do chemii, pod jego kierunkiem studyowała zawzięcie skład materyałów wybuchowych, bo domyśla się pan, że chemia o tyle ma dla niej wartości, o ile służy anarchii... Ostatecznie doszedłem do wniosku, że księżna jest austryaczką... lecz ponieważ potwierdziła moje przypuszczenia, przeto zaczynam w to wątpić. Janzen zaś twierdzi, że jest rosyaninem, ale musi być niemcem. Dziwny z niego człowiek; skryty, zagadkowy, bez wiadomej ojczyzny i nazwiska, niewiadomo nawet gdzie mieszka... Jest to jegomość o nieznanej przeszłości i nieznanym sposobie życia. A wszystko co jego dotyczy nie może być jak okropne. Posiadam dowody, które każą mi przypuszczać, że należał do sprawców katastrofy w Barcelonie... Spoty-