Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/250

Ta strona została uwierzytelniona.

sprawę... Nie przerywaj mi... i nie zaprzeczaj! O niczem nie wiem i o niczem nie chcę wiedzieć... nawet z czego się składa ten dyabelski nabój, którego ślady pozostały na mankiecie twojej koszuli, a który spowodował tak okropny wybuch...
Spostrzegłszy, iż obadwaj bracia pobledli z przerażenia i może z obawy pomimo jego zapewnień, dodał z wyrozumiałością wyższego umysłu;
— Ach, moi drodzy, żebyście wiedzieli, o ile ja mniej się gorszę zbrodnią, aniżeli niedorzecznością podobnego zamachu! Wierzcie mi, że równą czuję pogardę dla bezużyteczności działań rewolucyjnej jak konserwatywnej polityki. Czyż wiedza nie wystarcza?... Pocóż więc czynić próżne wysiłki dla przyśpieszenia ewolucyi, która tylko w właściwym czasie nadejdzie i spełni swoje zadanie. Powinniśmy jedną mieć tylko wiarę, a mianowicie, że każdy krok wiedzy posuwa ludzkość ku panowaniu sprawiedliwości i prawdy... a jeden krok wiedzy naprzód, o wiele większe ma znaczenie i szybszą działalność, aniżeli sto lat czczych politycznych utarczek i niecierpliwego szarpania się działaczów społecznych. Tylko przy pomocy wiedzy runą dogmaty, bogi... tylko wiedza przyniesie nam pożądane światło i szczęście!... Tak, moi drodzy... oto ja, członek Instytutu, posiadacz orderów, posad oficyalnych i pokaźnych dochodów, jestem najskrajniejszym ze wszystkich rewolucyonistów!