Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/285

Ta strona została uwierzytelniona.

listów wygrażających mu, w najobelżywszych słowach, że żona jego zostanie zamordowaną, również jak jego syn i córka, wreszcie on sam, a pałac będzie wysadzony w powietrze. Przerażona rodzina państwa Duvillard, już zapewne byłaby uległa zapowiedzianemu losowi, gdyby nie ciągła straż policyi, która, przebrawszy swoich agentów po cywilnemu, czuwa dokoła ulicy Godot-de-Mauroy. Innego dnia „Głos ludu“ ostrzegał, iż jeden z podziemnych kanałów, w sąsiedztwie kościoła św. Magdaleny, został napełniony przez anarchistów beczkami prochu, i lada dzień wybuchnie tam wulkan, który pochłonie połowę Paryża. To znów można było czytać zatrważającą wiadomość, o potężnym spisku nieprzyjaciół, publicznego spokoju i porządku, którzy, zorganizowawszy całą sieć rewolucyjnego ruchu w Europie, czekają tylko hasła danego z Francyi, by w trzy dniowej rzezi i pożodze, wytępić połowę ludności i zburzyć wszystkie znaczniejsze miasta, a w Paryżu wytoczą przygotowane maszyny zniszczenia, które zmiatać będą ludność na wszystkich bogatych ulicach, i bulwarach, tak iż Sekwana nie wodą, lecz krwią płynąć będzie. Dzięki tego rodzaju bredniom, szerzonym przez dzienniki, zapanowała w Paryżu trwoga ogólna. Przerażeni cudzoziemcy śpiesznie opuszczali hotele, uciekając z miasta, zagrożonego szaleństwem, gdzie najniedorzeczniejsze dziennikarskie wymysły znaj-