Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/294

Ta strona została uwierzytelniona.

Pani Teodora wyszła z domu, z zamiarem poproszenia swego brata o pożyczenie jej franka, lecz gdy stanęła na ulicy, przyszła jej myśl sprobować wpierw szczęścia u swej młodszej siostry Hortensyi, która wyszła za mąż za pana Chrétiennot, urzędnika, i zajmowała mieszkanie złożone z czterech pokojów przy bulwarze Rochechouart. Szła tam ze strachem, przewidywała odmowę pożyczki, lecz nagliła ją myśl, że Celinka nic jeszcze nie jadła od wczorajszego południa.
Toussaint, starszy brat pani Teodory, był mechanikiem i miał lat piędziesiąt. Był on przyrodnim jej bratem, ojciec jej bowiem, zostawszy wcześnie wdowcem, ożenił się powtórnie z młodą szwaczką, z którą miał kolejno trzy córki, Paulinę, Leonię i Hortensyę. Skutkiem tego pomiędzy bratem a siostrami była znaczna różnica wieku, od Pauliny był starszy, o lat dziesięć a od Hortensyi, najmłodszej z rodzeństwa, o lat osiemnaście. Po śmierci ojca, ów najstarszy brat pozostał przez czas jakiś całą podporą czterech kobiet, co tem mu było większym ciężarem, iż sam miał już żonę i dziecko. Na szczęście wdowa okazała się obrotną kobietą i niechcącą zbyt obaczać pasierba, wstąpiła jako robotnica do szwalni, w której córka jej, Paulina, uczyła się od roku rzemiosła. Niezadługo Leonia zaczęła tam chodzić do roboty wraz z matką i siostrą, w domu więc pozostała tylko Hortensya, najładniejsza i najdelikatniejsza z trzech córek. Matka siliła