Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/295

Ta strona została uwierzytelniona.

się, by ją jaknajdłużej posyłać do szkoły, ucieszona ochotą dziewczynki do nauki i pochwałami jej nauczycielek. Następnie zaś, podczas gdy Paulina wyszła za mąż, za murarza a Leonia za mechanika nazwiskiem Salvat, Hortensya była panną sklepową u cukiernika przy ulicy des Martyrs, gdzie poznała młodego urzędnika, który, zakochawszy się w niej, a nie mogąc jej uwieść, zdecydował się na małżeństwo. Leonia umarła młodo, w kilka tygodni po swej matce, obie zmarły na tyfus. Paulina, porzucona przez męża, żyła przy szwagrze, przy Salvacie, którego córka Celinka nazywała ją mamą Teodorą. Jedna więc tylko z trzech sióstr doznała pozornego powodzenia w życiu. Lecz jakkolwiek Hortensya uważała się za „panią“ i nosiła w każdą niedzielę suknię z lekkiej jedwabnej materyi, życie jej wszakże było ciężkie, bolesne bezustannym wysiłkiem maskowania biedy, jaka z całą srogością panowała w jej mieszkaniu złożonem z czterech pokojów przy szerokim bulwarze.
Pani Teodora wiedziała o pieniężnych kłopotach siostry, kłopotach natarczywszych zwłaszcza pod koniec każdego miesiąca. W ostateczności też jedynie szła teraz ku niej z prośbą zaciągnięcia pożyczki. Mąż Hortensyi, zgorzkniały nudą urzędniczego życia i próżnego wyczekiwania awansu, przykrym się stał dla żony i często jej zarzucał winę zwichniętej swej karyery, a od dawna jej zapowiedział, że nie chce znać jej rodziny,