Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/343

Ta strona została uwierzytelniona.

tych, którzy chcą wszystko obalić wprost z odmiennych pobudek!
— Hyacynt Duvillard jest przedewszystkiem śmieszny! — odrzekł Franciszek. — Doktrynerzy, głoszący o bankructwie wiedzy, wywołali mistycyzm i nowy zwrot ku spirytualizmowi, lecz czyż można obawiać się ich, jeżeli w tak krótkim czasie doszli do wytworzenia równie niedorzecznych przejawów w sztuce i w literaturze?... Po kilku latach wywieranych przez nich wpływów, widzimy rozkwit satanizmu, okultyzmu, już nie mówiąc o wskrzeszonych obyczajach Sodomy i Gomory. Po owocach sądzić można o jakości drzewa i, zamiast odrodzenia na tle przeszłości, nie jest-że oczywistością, iż jesteśmy świadkami przejściowej reakcyi, która wiele przyczyn tłomaczy?... Świat stary nie chce położyć się do grobu i walczy ze śmiercią, wijąc się w ostatnich konwulsyach, rozpaczliwie ciska się, dysząc resztkami życia, które zginie, zalane przez wzmagający się przypływ prawd, zdobywanych przez wiedzę. W tem tylko jest przyszłość, świat nowy, budowany przez młode, pracujące pokolenie, które w ciszy, bez upędzania się za rozgłosem, dąży ku podołaniu wielkości swego zadania. Jesteśmy tutaj w uprzywilejowanej siedzibie tej pracującej młodzieży, a wytężywszy słuch, zrozumiemy ciszę tej dzielnicy Paryża. Ta wielka cisza powstaje z wytężenia wszystkich tych młodych mózgów pogrążonych w pracy nad książką, nad rozważaniem