Wkraczając zaś w zakres własnej działalności, przypominał, iż będąc w roku 1871 członkiem rządu Komuny, złożył propozycyę, by uchwalono zastosowanie teoryi Fouriera, przy zorganizowaniu nowopowstającej Rzeczypospolitej francuzkiej. Najmocniej był przekonany, że wkroczenie wojsk wersalskich do Paryża opóźniło o lat piędziesiąt ostateczny tryumf komunizmu. Po za wiarą w bezwarunkową doskonałość teoryj Fouriera, Bache uprawiał spirytyzm i chociaż udawał, że się śmieje z wirujących stolików, wszakże skrycie robił z niemi doświadczenia. Wybrany na radcę miejskiego, przerzucał się z jednej socyalistycznej sekty do drugiej, zależnie od chwilowego wrażenia, podobieństwa i przypomnienia wyznawanej od młodości wiary w gienialnego myśliciela. Bache potrzebował wierzenia, a skrycie niepokoił się nadprzyrodzonemi siłami, lecz zerwawszy z oficyalną religią i, nieuznając Kościoła, ani sług jego, puszczał w wir stoliki, dopatrując się w tem bozkiego objawienia.
O ile Bache był gadatliwy, o tyle, przyjaciel jego, Janzen — milczący. Odzywał się rzadko i zawsze krótkiemi zdaniami, smagającemi jak bicz, ostremi jak szabla. Poglądy jego i teorye były zawiłe, tajemnicze, a tem trudniej można było się z niemi zapoznać, że Janzen źle mówił po francuzku i wyrażał się niejasno, w mgle zdań niedopowiedzianych. Przybył do Paryża zdaleka,
Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/369
Ta strona została uwierzytelniona.