Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/375

Ta strona została uwierzytelniona.

mogła zakwitnąć w całej pełni swej natury, ku tem większemu własnemu, oraz ogólnemu dobru. Nie byłaż to jedyna naukowa teorya wsparta na zasadzie, że jednostki tworzą światy, jak przyciągające się wzajemnie, atomy wywołują życie, kojarząc się swobodnie siłą prawa miłości. Z wiarą w doskonałość tak pojmowanego wolnego komunizmu, Wilhelm już widział zagładę ucisku. Uprzywilejowana, rządząca dziś mniejszość musiała ustąpić i zniknąć na rzecz osobistej wolności każdego z członków społeczeństwa, będącego wtedy zbiornikiem wszystkich sił, zdolności i energii. Zniesienie więzów i wszelkich dotychczasowych, krępujących ustaw i regulaminów, zastępowało naturalne prawo harmonii, utrzymujące równowagę pomiędzy wciąż zmiennemi potrzebami i dążnościami społeczeństwa a potęgą jego sił, zdolnych je zaspakajać. Wilhelm marzył o ludzie wyzwolonym z opieki rządu, bez władzy pana i nieledwie bez praw ustanowionych. Każdy obywatel tego szczęśliwego ludu, żyjącego pełnią swej natury, porozumiewał się z sąsiadem i zawierał z nim prywatne umowy i zobowiązania, nieodzownie potrzebne dla zabezpieczenia codziennego bytu, a na tejże podstawie zawiązane byłyby szersze stowarzyszenia wszelkiego rodzaju, tworząc organizacyę społeczeństwa powstałego na dobrowolnie przyjętych zobowiązaniach. Nawet w tych warunkach zorganizowane stowarzyszenia musiałyby ścierać się ze sobą i walczyć,