Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/506

Ta strona została uwierzytelniona.

nił się i pozostał tylko mityczną postacią, bohaterem dokonanego przekupstwa. Monferrand ujrzał dziś swoje nazwisko na czele listy przy cyfrze osiemdziesięciu tysięcy franków, za jakie się sprzedał, podczas, gdy Fonsègne otrzymał tylko piędziesiąt tysięcy franków, a, inni, między nimi Duthil, zadowolnili się dziesięcioma tysięcami franków. Chaigneux, najtaniej został kupiony, bo wyzyskano jego ciężkie położenie materyalne, rzuciwszy mu rodzajem jałmużny tylko trzy tysiące, podczas, gdy wszyscy inni dostali od pięciu do dwunastu tysięcy.
Monferrand czuł się niemile wzruszony, lecz ani się bardzo dziwił, ani bardzo gniewał. Po prostu nie przypuszczał, by Sagnier zdobył się na odwagę rozpoczęcia tego rodzaju hałaśliwego skandalu; lista, jaką ogłaszał, mogła być zaprotestowaną, ułożył ją bowiem podług wydartej kartki z notatnika Huntera, gdzie wszystko było pisane niezrozumiałemi hieroglificznemi znakami. Osobiście Monferrand czuł się spokojny, bo nigdy w tej kwestyi nic nie napisał, nic nie podpisał, wiedząc że wobec braku dowodów zawsze można wyjść cało, przecząc i zachowując się z przynależnym taktem i odwagą, Lecz jakiż to niepotrzebnie rzucony kamień w spokojne parlamentarne bagnisko! Czuł, jakie tego będą nieuniknione następstwa. Istniejący gabinet ministrów zostanie obalony i wymieciony przez ten nowy huragan de-