Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/51

Ta strona została uwierzytelniona.

całą północną stronę pałacu. Monumentalne, równie słynne schody wiodły na pierwsze piętro, gdzie się znajdowały prywatne apartamenty rodziny Duvillard, poprzedzone wielkim ponsowym salonem i drugim o wiele mniejszym, niebiesko-srebrnym. Gabinet barona był wyłożony staroświecką, wytłaczaną skórą, a pokój stołowy w stylu nowo angielskim, był blado-zielony. Po za temi pokojami do ogólnego użytku, ciągnęły się pokoje sypialne i ubieralnie. Sam pałac, zbudowany za panowania Ludwika XIV, nosił wyraźne znamię ówczesnej, wielkopańskiej epoki a wywłaszczony z dawnych dziedziców, został zdobyty przez nowo-panującą warstwę społeczną, przez tryumfującą od lat stu burżuazyę, która siłą posiadanego złota, wszechmożne zajmując stanowisko, z lubością używa jej wyłącznie dostępnego zbytku.
Jeszcze nie wybita godzina dwunasta, gdy wbrew codziennemu porządkowi, baron Duvillard pierwszy się pojawił w saloniku niebiesko-srebrnym. Był to człowiek lat sześdziesięciu, wysoki, barczysty, o wielkim nosie i mięsistych policzkach, usta miał szerokie, o grubych wargach, po za któremi zachował zdrowe, wilcze zęby. Wcześnie ołysiał a resztki włosów farbował, brodę zaś i wąsy zgolił, gdy dostrzegł początki siwizny. Szare oczy barona patrzały śmiało, a w głosie i w śmiechu brzmiała pewność i buta zwycięzcy. Całą postacią wyrażał pychę zu-