Odczytywany przez barona artykuł, zblizka go obchodził. Dziennik „Głos ludu“ był codziennem, susowem pismem, które pod pozorem bronienia sprawiedliwości i publicznego dobra, drukowało skandaliczne artykuły dla przynęcenia czytelników i zwiększenia zysków redakcyjnej kasy. Dzisiejszy numer pomieścił wielkiemi literami tytuł nowego skandalu: „Sprawa afrykańskiej kolei żelaznej, łapówka dwudziesto-pięciomilionowa, dwóch ministrów przekupionych, trzydziestu deputowanych i senatorów skompromitowanych“. Poniżej tego nagłówka, wydrukowany był zjadliwy artykuł, w którym naczelny redaktor, słynny Sagnier zawiadamiał, że posiada listę skompromitowanych osób i niebawem ogłosi nazwiska trzydziestu dwóch członków parlamentu, przekupionych przez barona Duvillard w sprawie afrykańskiej kolei żelaznej, zatwierdzonej przez Izby. Prócz tego, Sagnier podawał opis towarzyszących temu okoliczności, wskazywał na romantyczną postać niejakiego Huntera, używanego przez barona za pośrednika a który obecnie znikł z Paryża, lękając się odpowiedzialności. Baron czytał uważnie, zastanawiając się nad każdem zdaniem i słowem, lecz skończywszy, ruszył ramionami i spokojnie, jak człowiek pewien własnego bezpieczeństwa, rzekł głośno, chociaż nikogo nie było w pokoju:
— Głupiec! Mniej on wie, aniżeli udaje!
Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/55
Ta strona została uwierzytelniona.