Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/76

Ta strona została uwierzytelniona.

Duthil, pochwyciwszy nazwisko Delfiny, opowiedział, nieco tuszując z powodu obecności córki domu, o krążącej anegdotce o nowym stosunku ładnej aktorki z jednym z wybitniejszych senatorów. Mówiono potem o innym skandalu, o nagłej śmierci młodej mężatki, dobrze znanej wszystkim obecnym, a która, naraziwszy się na operacyę, umarła, ściągając tym sposobem uwagę na operującego ją chirurga, któremu z trudem udało się ujść odpowiedzialności sądowej. Generał, skorzystawszy że wymówiono wyraz „chirurgia“, uznał za stosowne rozpocząć zwykłe ubolewania nad marnością organizacyi dzisiejszej armii francuzkiej.
Wytrawne, czerwone wino połyskiwało jak świeża krew, w cienkich kryształowych kieliszkach, a zwierzyna z truflami, lekko parując na talerzach, łączyła swój aromat z zapachem obumierających na obrusie pięknych róż cielistego koloru. Podano następnie szparagi, które niegdyś o tej porze roku były drogocenną rzadkością a obecnie nikogo już nie dziwią. Baron, spojrzawszy na szparagi, rzekł z rozczarowaniem smakosza:
— Teraz wszyscy nawet zimą to mieć mogą...
Równocześnie Gerard zapytał:
— Zatem dziś popołudniu księżna de Harn urządza u siebie koncert?...
Kamilla spytała go z żywością:
— Tak, za parę godzin. Czy pan tam będzie?...