Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/78

Ta strona została uwierzytelniona.

cenia programu, miały wystąpić sprowadzone hiszpańskie tancerki, o których lubieżnej mimice mówiono po kryjomu w całym Paryżu.
Duthil kończył słowami:
— Tancerki te przyciągną tłum gości do księżnej... będzie tłok w pałacu. A czy wiecie państwo że księżna już porzuciła malarstwo?... Obecnie zajmuje się chemią. Ztąd pełno anarchistów u niej bywa. Zdaje mi się, że od jakiegoś czasu rozkochała się w tobie, panie Hyacyncie?...
Przez cały czas śniadania Hyacynt milczał, z wyrazem twarzy wyrażającym znużenie i oderwanie.
— Działa na mnie zabijająco — raczył odpowiedzieć. — Jeżeli pójdę dziś do niej, to jedynie dla widzenia się z moim przyjacielem... z młodym lordem Elson, który z Londynu zaprosił mnie listownie na owo przedstawienie, chce koniecznie spotkać się dziś ze mną u księżnej. Wyznaję przytem, że salon księżnej jest obecnie jednem z rzadkich miejsc w Paryżu, gdzie można jeszcze z kim rozmawiać.
— Jak widzę — zapytał z ironią sędzia — zawsze jeszcze należysz do ich obozu?...
Hyacynt, bynamniej niezmięszany, powiódł zwolna oczyma i z wymuszonym tonem wyższości, raz jeszcze objawił swe wyznanie wiary:
— W czasach obecnych, gdy wszędzie się spotyka tylko kał i nikczemność, człowiek szanujący siebie musi być anarchistą...