Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/88

Ta strona została uwierzytelniona.

naszego statutu... Za kilka dni zbierze się komitet, a bez zezwolenia komitetu, nic nie mogę decydować, zwłaszcza w sprawie już raz rozpatrywanej i przesądzonej...
Po chwili zaś dodała z nagłą energią:
— Mojem zdaniem, najlepiej będzie, jeżeli zechcesz, szanowny księże, udać się do pana Fonsègne, naszego administratora. W razach nadzwyczajnych, pan Fonsègne ma prawo osobiście decydować, przytem wszystkie damy opiekunki Przytułku pokładają w nim nieograniczone zaufanie i zwykle zatwierdzają bez rozpatrywania wszelkie sprawy wprost przez niego załatwione.
Duthil zaś objaśnił:
— Fonsègne będzie dziś w Izbie, zatem tylko tam go pan znajdziesz. Ale posiedzenie w Izbie będzie burzliwe i wątpię, byś pan zdołał rozmówić się z nim w tej sprawie...
Zasmucone serce Piotra ożywiło się nadzieją. Postanowił poszukać Fonsègne’a i otrzymać pozwolenie umieszczenia Laveuve’a w Przytułku. Tak, nieszczęsny starzec musi dziś jeszcze znaleźć schronienie i nazawsze wyzwolić się z okropnego położenia. Piotr byłby natychmiast pożegnał baronową, gdyby nie Gerard, który zaczął mu dawać wskazówki, jak należało skutecznie oddziałać na administratora dobroczynnej instytucyi, radził, by go nastraszyć, mówiąc, jak nieprzyjemną będzie sprawa Laveuve’a, jeżeli dojdzie do wiadomości prasy rewolucyjnej, która nie-