Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/93

Ta strona została uwierzytelniona.

mę, po za którą domyślał się nieprzebranych skarbów złota i wszelkiego bogactwa. Piotr drgnął z zadziwienia i obejrzał się, chcąc dostrzedz i przeniknąć, dlaczego ten zgłodniały człowiek, którego dziś widział po raz pierwszy, zatrzymał się przed tą siedzibą rozkoszy i władzy. Lecz postać człowieka znikła, może zląkł się spotkania, nie chciał być widziany, więc już się oddalił w stronę przeciwną. Piotr popatrzył i zdawało mu się, że poznaje Salvata, lecz widząc tylko plecy oddalającego się powoli człowieka, zaczął powątpiewać i wreszcie pomyślał, że musiał się omylić.