Strona:PL Zola - Paryż. T. 1.djvu/97

Ta strona została uwierzytelniona.

łecznego ustroju. Piotr zaś, ze swej strony sympatyzował z tym marzycielem i autokratą, chcącym ludzi uszczęśliwić, nawet wbrew ich własnej woli. Wiedział przytem, iż Mège jest ubogi i że ukrywa niedostatek panujący w swym domu, gdzie ciche pędził życie w towarzystwie żony i czworga dzieci, które gorąco miłował.
— Domyślasz się pan — mówił znów Mège — iż nic nie mam wspólnego z Sagnierem. Lecz skutkiem artykułu, jaki dziś wydrukował, grożąc, że ogłosi nazwiska ludzi, którzy pobrali łapówki, nie chcę, by nas posądzano o jaką zmowę... Oddawna domyślałem się wstrętnych brudów, w tej szachrajskiej sprawie afrykańskiej kolei żelaznej. Ciągnie się to przeszło trzy lata, a teraz może z tego wyniknąć obalenie ministeryum. Dwóch członków gabinetu jest zamięszanych... Barroux i Monferrand... byli ministrami w czasie tej sprawy, puszczonej przez barona Duvillard... obecnie znów zajmują miejsca w gabinecie... trzeba ich więc zmusić do powiedzenia nam, jaką odegrali rolę?... Wogóle niech nas objaśnią o tem, co było... może nawet dobrze na tem wyjdą... lecz niech zabiorą głos. Dłużej milczeć im niewolno... wreszcie zmuszę ich, by mówili, bo zapowiedziałem, że zainterpeluję ich dzisiaj.
Wzburzenie i popłoch panujący w przedsionku sali posiedzeń pochodził właśnie skutkiem zapowiedzianej interpelacyi Mège’a. Wiedziano, iż to nastąpi z powodu skandalicznego artykułu ogło-