Strona:PL Zola - Paryż. T. 2.djvu/163

Ta strona została uwierzytelniona.

tychmiast przypomniała sobie, iż w obecności Bergaza mówiła w nocnej kawiarni na Montmartre, iż wyjeżdża w podróż, zamknąwszy dom za sobą, a Bergaz dziwne zamienił wtedy spojrzenie z ukochanymi przez siebie dwoma wyrostkami. Obecnie Rossi i Sanfaute, już pochwyceni, siedzieli w kozie, lecz Bergaz zdołał uciec. Rozamunda twierdziła, że była przygotowaną, iż kiedykolwiek spadnie na nią taka kaastrofa, bo chociaż ją ostrzegano o niebezpieczeństwie nie zważała i ciekawością powodowana nie przebierała w znajomościach. Podczas wieczornych przyjęć w jej pałacu, można było spotkać ludzi wszelkich narodowości i o przeszłości niewiadomej, często groźnej swą tajemniczością. Jansen opowiedział jej niegdyś niektóre szczegóły z nieczystych spraw życia Bergaza, otaczającego się bardzo podejrzanemi osobistościami. Obecnie zaś Jansen głośno otrzymywał, że Bergaz za wzorem Raphanela sprzedał się policyi, a ponieważ chciano ostatecznie zdyskredytować w opinii publicznej anarchistów, zatem Bergaz za inicyatywą swych teraźniejszych przełożonych, zrabował pałac księżnej de Harn, słusznie bowiem osądzono, że sprawa ta narobi wiele hałasu. A chociażby fakt, że Bergaz zdołał się ukryć, jest dowodem, iż policja była tutaj głównym czynnikiem.
Myślałam, że dzienniki przesadziły opis rabunku — rzekł Wilhelm. — Obecnie z powodu tego nieszczęśliwego Salvata, dzieją się okropne nad-