Strona:PL Zola - Paryż. T. 2.djvu/168

Ta strona została uwierzytelniona.

czy tworzone! Ku temu podążam, lecz czy podołam? Przelać życie w rzeczy tworzone, w tem tkwi cała tajemnica, a poza życiem nie ma żadnej innej. Gdy coś takiego błyśnie na rytowanej przezemnie desce, jestem szczęśliwym, bo wtedy rzeczywiście coś stworzyłem.
Hyacynt wydął usta, by wyrazić swój wstręt dla wszelkiej płodności. Po co tworzyć? Po co tworzyć. Po co się tak obniżać? Wszak pierwszy lepszy kiep mógł tworzyć życie, zapładniając kobietę. Więc on odwraca się od tego przejęty obrzydzeniem, a prawdziwe piękno, piękno szczególne i rzadkie podziwia w nieokreślonej myśli, istniejącej sama przez siebie. Chciał to wytłomaczyć, lecz zaplątał się, więc przerzucił się w rzeczywistość i zaczął mówić o swem zapatrywaniu, które wywiózł z Norwegii, a mianowicie, że sztuka i literatura we Francyi są w pełnym upadku, zabite przez poziomość i płodność wykonawców.
— Oczywista rzecz! — zawołał wesoło Franciszek. — Próżnowanie dowodzi rozumu i wyższego talentu!
Piotr i Marya, milcząc, słuchali, znudzeni tem niespodziewanem i dziwnem najściem, zmieniającem zwykły, miły tryb życia w spokojnej pracowni. Rozamunda, chcąc się ukazać uprzejmą wobec Maryi, zbliżyła się ku jej krosnom i zachwycała się delikatnością kończonego przez nią haftu. Przed pożegnaniem się, księżna uprosiła mi-