Strona:PL Zola - Paryż. T. 2.djvu/252

Ta strona została uwierzytelniona.

należał do przeciwnej kategoryi, a przecież każdy nędzarz tylko o tem marzy, by zostać kapitalistą... Salvat siedzi dziś na ławie oskarżonych, bo mu się nie powiodło w życiu... gdyby posiadał majątek, napewno wyrzekłby się swoich dzikich przekonań...
Piotr bardzo był wzruszony, lecz w tej chwili przedewszystkiem niepokoił się o brata, przerażony jego bladością i przygnębieniem. Wziął go ukradkiem za rękę i serdecznie ją tuląc, spytał szeptem:
— Może ci słabo? Chcesz, to wyjdziemy ztąd?...
Wilhelm, oddając mu cichy uścisk dłoni, odszepnął, że chce tu pozostać do końca, chociaż rozpaczliwe oburzenie szarpie mu serce.
Zabrał teraz głos Lehmann, prokurator generalny. Był to człowiek barczysty, o szerokich ustach i surowych słowach. Chociaż był żydem, co uwydatniało się na typowej jego masce, posiadał rozgałęzione stosunki we wszystkich obozach politycznych. Odznaczał się szczególniejszą zręcznością, by zawsze żyć w przyjaźni z ludźmi, będącymi u władzy; tej właśnie giętkości swego postępowania zawdzięczał szybkość swej karyery i bezustanne łaski i odznaczenia, jakie sypały się na niego hojnie. Wiedziano, że został dziś wyznaczonym z ramienia rządu i rzeczywiście, gdy tylko usta otworzył, zrobił aluzyę do nowo utworzonego gabinetu ministrów i silnego męża