Strona:PL Zola - Paryż. T. 2.djvu/291

Ta strona została uwierzytelniona.

twoją korzyść?... Dlaczego nie chcesz, bym kochając ciebie i pragnąc twego powrotu do normalnego życia, nie uczynił ostatniego ku temu wysiłku?... Marya, ciebie kocha, więc będzie twojem szczęściem, twoją radością i przywróceniem tobie naturalnych instynktów człowieka.. Kocham was oboje, więc mi wystarczy wasze szczęście. Bo powiedz, czy nie jest wielką radością budować szczęście tym, których się miłuje?... Lecz nie trzeba, byś mnie jednemu to wszystko zawdzięczał... główną sprawczynią jest natura, która nigdy się nie myli... pokochaliście się wzajemnie, bo tak nakazywał wam wrodzony instynkt. Byłbym nie odpowiednim mężem dla Maryi... zbyt wielka różnica wieku nie jest rzeczą pożądaną w małżeństwie. Najwłaściwszem dla mnie jest zrzec się miłości i szukać zadowolenia w moich pracach naukowych. Ty jesteś młodym, z tobą dla niej otwarta przyszłość, macierzyństwo, życie płodne i szczęśliwe.
Piotr drgnął szarpnięty strachem, ileż bo razy powątpiewał w męzkość sił swoich! Czy wytrwale dochowywane śluby czystości nie odtrąciły go nazawsze od istot żyjących? Dotąd był tylko księdzem, może więc człowiekiem być nie zdoła.
— Życie płodne i szczęśliwe — szepnął. — Ach, bracie, czy ja jeszcze godnym i odpowiednim do niego jestem?... Strach mnie ogarnia, bo może próżny dar mi składasz, oddając mi Maryę. Ty byłbyś odpowiedniejszym dla niej mężem, młod-