Strona:PL Zola - Paryż. T. 2.djvu/329

Ta strona została uwierzytelniona.

Republiki... Pierwszy wydrukowałem go w „Globie“. Tak, ten list Celinki przez jakiś czas nie dał mi ani chwili wytchnienia... biegałem z nim po całym Paryżu...
Na wspomnienie Celinki, Piotr wzruszony wyczekiwaniem na okropny widok śmierci jej ojca, uczuł, iż łzy nabiegły ma do oczu. Przypomniał sobie drobną postać dziewczynki, oraz pokorną i zbiedzoną panią Teodorę w zimnem, pustem poddaszu, do którego Salvat już nigdy nie miał powrócić. Wszak był obecny przy ostatniem pożegnaniu ojca z córką, gdy ten, szalejąc z bólu nad nędzą najbliższych sobie istot, sam wynędzniały z głodu, rozgorączkowany, wypadł na miasto, unosząc z sobą bombę, która miała wybuchnąć zaraz po zachodzie słońca, by wreszcie zaprowadzić go tu pod topór, zawieszony pomiędzy temi dwiema belkami!
Massot w dalszym ciągu opowiadał szczegóły, których był świadkiem. Doktorzy wściekali się z gniewu, bo zwątpili, by im wydano ciało ściętego natychmiast po egzekucyi. Lecz Wilhelm już nie słuchał słów dziennikarza. Wsparłszy się o drewnianą baryerę, wlepił oczy w drzwi więzienia, które jeszcze były zamknięte. Ręce mu się trzęsły, twarz miał zbolałą, jakby jego samego miano zaraz stracić. W pobliżu gilotyny ukazał się kat. Był to człowiek małego wzrostu, pospolitego wyglądu, z twarzą niezadowoloną, jak ktoś pragnący czemprędzej ukończyć nie-