Strona:PL Zola - Paryż. T. 2.djvu/373

Ta strona została uwierzytelniona.

księdza jest jednem z najcięższych smutków dla nas, na to patrzących. Gdy się dowiedziałem o szalonym czynie osoby, o której mówimy; napisałem do niego list, lecz pozostał bez odpowiedzi. Pragnąłem zapobiedz okropności tego skandalu, lecz ani ja, ani w arcybiskupstwie, nie mogli złemu zaradzić... Są siły, które trudno nam zwyciężyć... Trzeba więc, aby pani kogoś innego wybrała..
Lecz Ewa prawie nie słyszała słów monsignora. Wpatrzyła się się w Rozamundę i Duthila, pragnąc a w tej chwili nie mogąc zadać im mnóstwa pytań. Milczała, starając się odgadnąć, jaką mogła być owa dziewczyna, która uwiodła tak świętego księdza. Zapewne jakaś bezwstydnica, jedna z tych istot żyjących w wyuzdanych obyczajach, w rozpuście sprzedajnego swego ciała. Postępek Piotra wydał jej się zbrodnią i uczuła, jakby sroższe jeszcze rozgoryczenie własnych swoich nieszczęść.
Osunąwszy się w tył fotelu i powiódłszy od niechcenia wzrokiem po przepychu, jaki ją otaczał, po ludziach, którzy się tu zbiegli w nadziei złotej manny spaść na nich mającej, szepnęła, nie domyślając się całej doniosłości prawdy i znaczenia słów swoich:
— Ach, wszystko jest tylko zepsuciem i na nikogo liczyć nie należy!
W tej chwili właśnie Kamilla znajdowała się w swoim pokoju i kończyła przebierać się w su-