Strona:PL Zola - Paryż. T. 2.djvu/476

Ta strona została uwierzytelniona.
V.

W piętnaście miesięcy póżniej, we wrześniu, w dzień pogodny i słoneczny, Bache i Teofil Morin byli na śniadaniu w dworku Wilhelma i siedząc w pobliżu oszklonej ściany w ulubionej pracowni, rozkoszowali się pięknością widoku na Paryż, płonący w złocie południowego oświetlenia.
W pobliżu jadalnego stołu bieliła się kołyska, w której po za muślinowemi firankami spał Jaś, czteromiesięczny syn Piotra i Maryi. Ze względu na dziecko, poddali się ceremonii ślubu cywilnego i ulegalizowali swój związek w zarządzie gminy Montmartre. Formalność ta odbyła się legalnie, jakkolwiek przypuszczali, że mer nie zechce zapisać małżeństwa byłego księdza. W razie jego oporu mieli zamiar obejść się bez ślubu.
Dla dogodzenia życzeniom Wilhelma, młode małżeństwo zamieszkiwało parę pokoi na górze w jego dworku, pozostawiając rodzinny dom w Neuilly, pod opieką starej Zofji, przywiązanej służącej, która od lat trzydziestu zżyła się z jego ścianami. Od czternastu miesięcy Piotr i Ma-