Strona:PL Zola - Paryż. T. 2.djvu/497

Ta strona została uwierzytelniona.

się z niebezpiecznego letargu; według słów monsignora, Paryż powraca na ojcowskie łono katolickiego kościoła, a zbrojny w wiarę stanie się stolicą świata, dzięki modłom, płonącym w bazylice Sacré Coeur. Nie! nieprawdą było, co ten ksiądz głosił we własnem swojem imieniu! Paryż króluje wolnością i wiedzą! Kłamstwem jest, by chylił czoło przed krzyżem, samowolnie zatkniętym na najwyższem wzgórzu miasta i by ulegał mistycznemu szaleństwu czci krwawego serca, widzianego w chorobliwej ekstazie Maryi Alacoque. Próżne czynią wysiłki ci wysłannicy Rzymu, pragnący podbić Paryż i skruszyć wiedzę, narzucając przebrzmiałe ideały religijne. Nie zatamują oni postępu wieku wkrótce rozpocząć się mającego! Wiedza usunie resztę dogorywającego ich panowania, a bazylikę zmiecie wiatr prawdy, oczyszczając zatrute przez nich powietrze. Doświadczenie dowiodło nam, że ewangelia Jezusa jest zwichniętym kodeksem, a mądrość narodów zachowa z niego zaledwie niektóre moralne maksymy. Przestarzały katolicyzm w proch się rozsypuje, a Rzym katolicki jest już tylko rumowiskiem, ciekawem dla badaczy przeszłości. Ludy odwracają się od niego, żądne innej religii, religii życia a nie śmierci. Katolicyzm był odpowiednim dla ludów, żyjących w niewoli, nie widzących nadziei ratunku, więc chętnie wybiegających myślą ku niebu, gdzie spotka ich na-