Strona:PL Zola - Paryż. T. 2.djvu/59

Ta strona została uwierzytelniona.
II.

Nazajutrz Wilhelm i Piotr, czytając dzienniki, spostrzegli z zadziwieniem, że wbrew ich oczekiwaniom, aresztowanie Salvata, nie narobiło żadnego hałasu. Zaledwie w kilku słowach, pomiędzy brukowemi wiadomościami odnaleźli wzmiankę, że policya ujęła w lasku Bulońskim człowieka, który jest anarchistą, przypuszczalnie skompromitowanym w sprawie wybuchu przy ulicy Godot-de-Mauroy. Natomiast wszystkie dzienniki przepełnione były komentarzami skandalu, wywołanego przez „Głos ludu“, w którym Sagnier nie przestawał drukować artykułów, odnoszących się do sprawy Afrykańskich kolei żelaznych. Zapowiadało się na dziś niezmiernie burzliwe posiedzenie w Izbie, bo niezawodnie, socyalistyczny deputowany Mège wznowi swoją interpelację, jak to przyobiecał swojemu stronnictwu politycznemu.
Od wczoraj Wilhelm miał postanowienie wrócić do swego dworku, na szczycie wzgórza Montmartre. Skaleczona ręka była już zagojoną i nic nie zdawało mu się grozić ze strony policyi, pra-