Strona:PL Zola - Paryż. T. 2.djvu/75

Ta strona została uwierzytelniona.

siącami, zaraz po pierwszych oskarżeniach, rzuconych przez „Glos ludu“, chciał postawić interpelacyę, by rząd dał swoje objaśnienia w nieszczęsnej sprawie Afrykańskich kolei żelaznych. Następnie słuszną zrobił uwagę, że gdyby Izba nie była odroczyła jego interpelacyi z przyczyn, nad któremi nie chciał się głębiej zastanawiać, to smutna ta sprawa byłaby już oddawna wyjaśnioną, co byłoby przykróciło skandaliczną kampanię nowych zarzutów i oskarżeń, szerzonych w prasie, a niepokojących kraj cały. Dziś położenie stało się bez wyjścia, milczeć dłużej jest niepodobieństwem, a dwaj ministrowie, oskarżeni o sprzedajność, powinni odpowiedzieć, wykazać swoją niewinność i uczynić wszystko, co jest w ich mocy, by się oczyścić w obliczu narodu mającego prawo żądania od nich prawdy, bez żadnych dwuznacznych usprawiedliwień, wreszcie parlament nie chce i nie może dłużej pozostawać pod ubliżającą obelgą sprzedajności. Streścił cały historyczny przebieg sprawy. Koncesya na budowę Afrykańskich kolei żelaznych została udzieloną bankierowi Duvillard. Ten wypuścił emisyę papierów wartościowych, zapewniających, prócz procentów, pewną ilość wygranych. Otóż, by Izba zatwierdziła ową emisyę, powstały podejrzenia a obecnie wprost czynione zarzuty, iż dopuszczono się najszkaradniejszych targów, a wreszcie kupna sumień pewnej ilości członków parlamentu.