Wspomniał też mimochodem, że ma zamiar założyć „Bank powszechny“ z kapitałem dwudziestu pięciu milionów franków; głównym celem instytucyi będzie dopomaganie wielkim przedsiębiorstwom. Mazaud słuchał spokojnie, udzielił gościowi żądanych wskazówek ale nie dał się wprowadzić w błąd, pewien, że Saccard nie przychodziłby do niego w tak błahym interesie. To też uśmiechnął się mimowoli, gdy gość wymówił wreszcie nazwisko Daigremonta. W odpowiedzi na zadane pytanie odrzekł, że Daigremont ma wielki majątek, że uchodzi podobno za niezbyt uczciwego i pewnego człowieka, ale któż bywa stałym w sprawach pieniężnych i w miłości?.. Zresztą Mazaud miał pewne skrupuły do wypowiedzenia swego zdania o Daigremoncie, odkąd zerwanie stosunków między nimi stało się głośnem na całej giełdzie. Od tej pory Daigremont powierza większą część zleceń Jacoby’emu, żydowi z Bordeaux, sześdziesięcioletniemu mężczyźnie, który stał się sławnym z powodu swego głosu podobnego raczej do zwierzęcego ryku. Pomiędzy dwoma tymi agentami wytwarzało się coraz wyraźniejsze współzawodnictwo; młodszemu szczęście sprzyjało, starszy zaś stopniowo dobijał się stanowiska, bo przez czas długi był prokurentem, dopóki komandytorowie nie pozwolili mu odkupić urzędu dawnego pryncypała. Ogólnie znany ze swej chytrości, Jacoby miał bardzo rozległą klientelę, gubiła go jednak namiętność do
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/143
Ta strona została skorygowana.