Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/184

Ta strona została skorygowana.
IV.

Tysiączne nieprzewidziane trudności sprawiły, że interes się odwlekał i pięć miesięcy czasu upłynęło, nie przynosząc żadnych pozytywnych rezultatów. Wrzesień dobiegał już końca a Saccard nie posiadał się z gniewu, widząc, że pomimo najusilniejszych jego starań nieustannie stawało cóś na przeszkodzie: codzień prawie nasuwała się jakaś drobna kwestya, którą należało rozstrzygnąć przed rozpoczęciem poważnej działalności. Zniecierpliwiony, powziął już chwilowo myśl wyrzeczenia się syndykatu i zakończenia interesu z samą tylko księżną Orviedo. Wszak milionowy jej majątek wystarczyłby z początku, dlaczegóż więc nie miałaby umieścić go w tak świetnej instytucyi, pozostawiając drobnej klienteli powiększenie kapitałów w przyszłości?... Projekty podobne snuł Saccard w dobrej wierze, przekonany że podsuwa jej znakomity sposób umieszczenia kapitałów, które pomnożone w dziesięćkroć pozwolą jej następnie jeszcze hojniejsze dawać ubogim jałmużny.
Pewnego zatem dnia udał się do księżnej i przedstawił jej całą sprawę, oraz projekt działalności