Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/199

Ta strona została skorygowana.

O! nie mówię tego przez wzgląd na siebie, bo serdeczna przyjaźń, jakiej mi pan dajesz dowody, zaszczyt mi przynosi!... Godzę się chętnie na wszystko, czego pan żądasz odemnie.
Saccard, chcąc go zjednać ostatecznie, wspomniał o poważaniu, jakiem go obdarza Mazaud, który teraz już przyjmuje jego zlecenia, nie czekając pokrycia. Następnie począł go prześladować Hermaną Coeur, z którą go spotkał dnia poprzedniego i dość wyraźnie napomknął o fizycznej anomalii, którą przyroda obdarzyła pięknego greka, a która wzbudzała ciekawość wszystkich dziewcząt ze świata giełdowego. Sabatini nie zaprzeczał, śmiejąc się dwuznacznie z tych żartów cynicznych: o tak! te kobiety są bardzo ciekawe, biegają za nim ciągle i chciałyby same się przekonać.
— Ale, ale — przerwał Saccard — będziemy też potrzebowali podpisu do regulowania temi akcyami przelewu własności, oraz innych tym podobnych operacyj... Można zatem przysłać panu akcye do podpisania?
— Ależ naturalnie! Od niczego się nie uchylam.
Nie podnosił nawet kwestyi wynagrodzenia za to wszystko, wiedząc, że podobne usługi wysoko są cenione, a gdy Saccard dodał, że dostanie franka za każdy podpis, gdyż niepodobna aby darmo czas tracił, w milczeniu skinął głową na