do którego to stosunku zniewalało ją sknerstwo małżonka. Zmysłowa obojętność, pogarda, jaką żywiła dla wszystkich mężczyzn w ogóle, odbiła się teraz wyrazem niewypowiedzianego znużenia na twarzy tej pozornie namiętnej kobiety, której nic prócz gry, podniecić nie mogło. Wychowanie i duma rodowa podnosiły w niej bunt w podobnych razach, stając się przyczyną niejednej porażki w interesach.
— A zatem byłeś pan zupełnie zadowolonym ze swego kucharza? — spytała wyniośle.
Zdziwiony Saccard zerwał się z miejsca. Czyliż ona przypuszczała, że on zadarmo udzieli jej pomocy? Oto nowy dowód, że nigdy nie należy ufać kobiecie i że w interesach są one do najwyższego stopnia niesumienne. W istocie ogarniała go pokusa zdobycia baronowej, nie nalegał jednak; ukłonił jej się tylko z uśmiechem, który bardzo wymownie zdradzał jego myśli: „Jak się pani podoba... odłóżmy to na później...“ Głośno zaś odparł:
— Tak, byłem z niego bardzo zadowolonym i tylko konieczność zaprowadzenia pewnych zmian w urządzeniu domu zmusiła mnie do rozstania się z nim.
Baronowa Sandorff zawahała się chwilę nie dlatego, aby żałowała swego oburzenia, lecz czuła zapewne, jak naiwnie postąpiła, przychodząc do Saccarda a nie będąc zawczasu przygotowaną na następstwa, jakie ztąd wyniknąć mogły.
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/208
Ta strona została skorygowana.