Hamelin postawił jego kandydaturę. Szmer zadowolenia rozległ się w sali i Saccard jednogłośnie wybrany został. Pozostało już tylko wybrać dwóch członków komisyi rewizyjnej, mającej obowiązek składać na ogólnem zebraniu raport o bilansie, oraz kontrolować rachunki przedstawiane przez administratora. Do spełnienia tej równie drażliwej, jak bezużytecznej czynności, Saccard zaproponował pana Rousseau, oraz pana Lavignière, z których pierwszy był ślepem narzędziem woli drugiego. Lavignière, wysoki blondyn, zawsze dla każdego uprzejmy i wszystkiemu potakujący, pałał chęcią wejścia kiedyś do rady, gdy towarzystwo będzie zadowolone z jego usług. Po wyborze tych panów miano już zamknąć posiedzenie, gdy przewodniczący uznał za stosowne podnieść kwestyę premii dziesięciu od sta, przyznanej członkom syndykatu, a wynoszącej ogółem czterykroć sto tysięcy franków. Na jego wniosek zebranie zaliczyło tę sumę do kosztów zawiązania towarzystwa. Była to drobnostka a wiadomo przecież, że gdzie drwa rąbią, tam zawsze wióry lecą. Teraz wreszcie posiedzenie zamknięto. Mali akcyonaryusze wychodzili powoli, grupami, drepcąc na miejscu jak stado baranów. Ważniejsi członkowie wyszli ostatni i pożegnawszy się przed bramą, rozeszli się zadowoleniem przejęci.
Nazajutrz rada zarządzająca zebrała się w pałacu Orviedo w dawnym salonie Saccarda, prze-
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/226
Ta strona została skorygowana.