Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/282

Ta strona została skorygowana.

moralnego. Nie wiedziała teraz, co właściwie sądzić powinna o charakterze Saccarda. Historyą urodzenia i porzucenia Wiktora, smutna przeszłość Rozalii zgwałconej na schodach tak brutalnie, że została kaleką, wystawione i nie zapłacone weksle, nieszczęśliwe dziecko pozbawione ojca i wzrastające w błocie — cała ta opłakana przeszłość bólem ściskała jej serce. Siłą woli usuwała z przed oczu te obrazy przeszłości, nie chciała też niedyskretnemi pytaniami dowiedzieć się prawdy od Maksyma. Bezwątpienia wiele tam być musiało win dawnych, które ją strachem przejmowały i które stałyby się dla niej powodem ciężkiej boleści. Potem znów przychodziła jej na myśl ta kobieta, która ze łzami w oczach składała ręce córki do modlitwy za tego samego człowieka. W takich chwilach innym zupełnie wydawał jej się Saccard — wielbiony jak Bóg dobroci, który zbawił dusz tysiące, przejęty energią i zapałem człowieka czynu. W istocie posiadał on te zalety, które podnosiły go do wyżyn cnoty, ilekroć miał przed sobą cel piękny i szlachetny. Po długiej walce wewnętrznej postanowiła wreszcie żadnego o nim nie wydawać sądu, mówiąc sobie — jak przystało rozumnej, oczytanej i myślącej kobiecie — że i on, podobnie jak wszyscy ludzie, posiadał dodatnie i ujemne strony charakteru, lecz jedne i drugie do wysokiej podniesione potęgi.