chylnem usposobieniu całej szlachty francuzkiej. Wicehrabia Robin de Chagot, bodący prezesem rady, człowiek słodki w obejściu i chciwy, miał obowiązek przytrzymywania u wejścia członków nieobeznanych z przedmiotem obrad i komunikowania im szeptem rozkazów dyrektora, będącego tu panem istotnym. Szło mu to z łatwością: każdy nowo wchodzący lekkiem skinieniem głowy przyrzekał uległość i posłuszeństwo.
Nareszcie zagajono posiedzenie. Hamelin przedstawił zgromadzonym sprawozdanie przeznaczone do odczytania na ogólnem zebraniu akcyonaryuszów. Był to długi referat, nad którym Saccard pracował oddawna, a który teraz ułożył ostatecznie w ciągu dwóch dni, dołączywszy doń różne notatki, zebrane przez inżyniera. Pomimo tego jednak słuchał teraz skromnie, twarz jego wyrażała żywe zajęcie, jak gdyby całe to sprawozdanie było zupełnie nieznaną mu rzeczą. Sprawozdanie tyczyło się przedewszystkiem interesów dokonanych od chwili założenia Banku powszechnego: były to wszystko drobne sprawy bieżące, przeprowadzane z dnia na dzień zwykłym banalnym biegiem instytucyj kredytowych. Pomimo tego dosyć znaczne zyski zapowiadały się na pożyczce meksykańskiej, którą wypuszczono przed miesiącem właśnie, po wyjeździe cesarza Maksymiliana do Meksyku. Była to pożyczka zagmatwana, z szalonemi premiami, a Saccard nie posiadał się z wściekłości, że z powodu braku
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/289
Ta strona została skorygowana.