pieniędzy nie mógł zapuścić większych sieci w tę toń mętną. Wszystko to było operacye zwykłe, pospolite, świadczyły jednak o żywotności banku. Za pierwszy peryod eksploatacyi, który obejmował tylko niespełna trzy miesiące — od daty założenia, to jest od 5-go października do 31-go grudnia — przewyżka zysków wynosiła czterykroć sto tysięcy kilkanaście franków, dzięki czemu można było zamortyzować czwartą część kosztów pierwotnego urządzenia, zapłacić akcyonaryuszom pięć od sta i przelać dziesięć od sta do kapitału zapasowego. Oprócz tego członkowie zarządu wzięli zapewnione im ustawą dziesięć od sta i pozostało jeszcze około sześćdziesięciu ośmiu tysięcy franków, którą to sumę zamierzono przelać do następnego peryodu eksploatacyi. Nie było tylko żadnej dywidendy. Rezultaty takie skromne wprawdzie były nieskończenie uczciwe i wzbudzające poważanie dla instytucyi. Co się zaś tyczyło kursu akcyj Banku powszechnego na giełdzie, podniosły się one z pięciuset na sześćset franków powoli, bez gwałtownej zwyżki lub wstrząśnięć, ruchem normalnym, podobnie jak się podnosi kurs walorów wszystkich banków, które używają dobrej sławy. Od dwóch miesięcy już kurs ten pozostawał bez zmiany, nic bowiem nie przyczyniało się do podniesienia go wyżej w zwykłym biegu spraw codziennych, nad załatwianiem których drzemać się zdawała nowo utworzona instytucya.
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/290
Ta strona została skorygowana.