Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/315

Ta strona została skorygowana.

ciec rozpowiada wszystkim, że na fabryce płócien w la Villette zrobił majątek, który mu przynosi piętnaście tysięcy franków rocznej renty, oprócz tego rodzice mają własny domek z tym pięknym ogrodem, gdzie teraz mieszkają... To nie ma sensu, abyśmy cierpieli taką nędzę, podczas kiedy im na niczem nie zbywa. W gruncie rzeczy oboje byli dla mnie zawsze bardzo dobrzy. Powtarzam ci, Pawełku, że trzeba koniecznie, abym ja poszła do nich.
Stała przed nim uśmiechnięta z odważną minką, z niezłomnem postanowieniem przyniesienia szczęścia ukochanemu mężowi, który pracował tak ciężko, nie mogąc uzyskać od publiczności i krytyków nic więcej, prócz bardzo wyraźnej obojętności i kilku przykrych docinków. Ach! nieraz marzyła ona o tem, aby uzbierać pełną beczkę pieniędzy i jemu je oddać... a on szaleńcem byłby chyba, gdyby się wzdragał przyjąć. Czyż ona nie kocha go nadewszystko? czyż nie jemu wszystko zawdzięcza? W rozmarzonej jej główce snuły się fantastyczne a czarujące opowieści: jak ów Kopciuszek pragnęła zagarnąć skarby królewskiej swej rodziny, złożyć je u stóp ukochanego, zubożałego księcia, dopomódz mu do zdobycia sławy i uznania!
— Mój drogi — rzekła wesoło, obejmując go za szyję — muszę przecież przydać ci się na coś... nie podobna, abyś sam znosił wszystkie przykrości.