— Ba! nic w tem dziwnego, że rząd dąży do swobody... wszak cała Francya popycha go do tego. Cesarz skłania się ku temu, a Rougon musi iść za jego przykładem.
Ale Saccard podnosił już inne zarzuty, nie troszcząc się o to, aby logicznie i konsekwentnie motywować swe rozumowania.
— Zastanówmy się naprzykład nad naszem stanowiskiem względem państw zagranicznych... Niewesoło, niewesoło się dzieje!... Od traktatu w Villafranca i od bitwy pod Solferino, Włochy żywią do nas urazę za to, że nie wytrwaliśmy do końca wojny i nie oddaliśmy im Wenecyi i oto dlaczego weszły w przymierze z Prusami, w nadziei, że Prusy pomogą im pobić Austryę. Niechno tylko wojna wybuchnie a zobaczycie, jaki zamęt powstanie i ile kłopotów spadnie na nas, tembardziej, że, lekceważąc traktaty, jakie Francya podpisała, pozwoliliśmy na to, że Bismark i król Wilhelm zagarnęli księztwa po wojnie duńskiej. Nie ma co mówić, dostaliśmy policzek i teraz nie pozostaje nam nic innego, jak z chrześciańską pokorą nadstawić twarz, aby dostać drugi... O! wojna stanowczo wybuchnąć musi! czy pamiętacie, jak niespodzianie spadły francuzkie i włoskie papiery w przeszłym miesiącu, gdy przypuszczano, że możemy wystąpić jako pośrednicy w sprawie Niemiec? Kto wie, czy za dwa tygodnie pożar wojny nie ogarnie całej Europy!
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/319
Ta strona została skorygowana.