Wreszcie, pragnąc zmusić go do zwierzeń, napomknęła o spodziewanej a niedorzecznej wojnie, która rozpocznie się pomiędzy Austryą, Włochami i Prusami. Spekulacya głowy potraciła, szalona zniżka ujawnia się na walorach włoskich, podobnie jak zresztą i na wszystkich innych papierach. Wszystko to wprawiało ją w wielki kłopot, nie wiedziała bowiem, jak dalece powinna iść za tym ruchem, zwłaszcza że znaczne sumy ma już zaangażowane do likwidacyi końcomiesięcznej.
— A pan baron nie udzielił pani żadnej rady? — żartobliwym tonem spytał Jantrou. — On przecież, będąc w dyplomacyi przy ambasadzie, musi doskonale wiedzieć o wszystkiem.
— Ach! mój mąż! — przerwała baronowa, wzgardliwie wzruszając ramionami — od niego nigdy się niczego dowiedzieć nie mogę.
Ośmielony Jantrou pozwolił sobie teraz napomknąć o jej kochanku, prokuratorze generalnym Delcambre, który — jak mówiono — płacił jej przegrane kursowe, jeżeli ona decydowała się na ich zapłacenie.
— A przyjaciele pani, czyż także nie wiedzą o niczem?
Baronowa udała, że nie rozumie znaczenia tych słów i spuściwszy oczy, dodała tonem błagalnej prośby:
— No, bądź pan dobrym dla mnie, panie Jantrou! Jestem pewną, że musisz pan cóś wiedzieć!
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/338
Ta strona została skorygowana.