szych i mniejszych świstków. Przeglądając luźne ćwiartki, napotkała między innemi kilka świętych obrazków: wizerunek Grobu Świętego, modlitewkę jakąś ujętą niby w ramki z narzędzi Męki Pańskiej złożone, a stanowiącą nieomylny środek pozyskania zbawienia w chwilach niedoli i dusznego niebezpieczeństwa. I nagle przypomniała sobie, że brat jej — to dorosłe, naiwnie pobożne dziecię — kupił te obrazki w Jerozolimie. Niewymowne wzruszenie ogarnęło ją teraz, łzy strumieniem z oczu trysnęły. Ach! jakże serdecznie zazdrościła bratu, że nie uśmiecha się na widok tego Grobu Świętego, podobnego raczej do pudełka od cukierków, że siłę i spokój ducha daje mu wiara w skuteczność tej modlitwy, cukiernianemi rymami ułożonej! Jerzy stanął jej przed oczyma takim, jakim był w istocie: zbyt łatwowierny może, dający się łatwo wyprowadzić w pole, ale prawy, szlachetny, spokojny, nie znający buntu a nawet walki wewnętrznej. Ona zaś od dwóch miesięcy cierpi i walczy nieustannie... rozumowania filozofów spaliły niwę jej serca... oddawna już straciła wiarę i nadzieję... a jednak w chwilach boleści, jakże gorąco pragnęła dorównać mu prostotą i niewinnością ducha, znaleźć ukojenie dla ran serdecznych w trzykrotnem co rano i co wieczór powtarzaniu dziecinnej modlitewki, którą na tym obrazku otaczają w około gwoździe i włócznie, gąbka i cierniowa korona — Męki Pańskiej symbole!
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/366
Ta strona została skorygowana.