card sprzedał swoje nazwisko, żeniąc się dla pieniędzy z dziewczyną uwiedzioną; że posiadłszy pieniądze, szalonem i burzliwem swem życiem przywiódł do ostatecznego upadku tę biedną, chorą istotę; że potrzebując podpisu żony dla otrzymania pieniędzy, patrzył przez szpary na jej stosunek miłosny z rodzonym jego synem, zamykał oczy jak pobłażliwy patryarcha rodu, który pozwala dzieciom na niewinne igraszki. Pieniądz! pieniądz — to król! to bóstwo! wobec pieniędzy czemże jest krew? czemże są łzy boleści? bezgraniczna potęga pieniędzy stokroś więcej wielbioną i cenioną być winna, niż wszelkie skrupuły ludzkie! A w miarę potęgowania się siły pieniędzy, w miarę tego jak Saccard ujawniał się przed nią w całej swej dyabolicznej wielkości, pani Karolina przerażeniem zdjęta, truchlała i drętwiała na myśl, że po tylu innych ofiarach i ona teraz należy do tego potwora.
— Oto wszystko! — rzekł wreszcie Maksym. — Chciałbym pani oszczędzić boleści i dlatego wolałem panią uprzedzić!.. Ale niechże to panią nie poróżni z moim ojcem. Sprawiłoby to mi wielką przykrość, bo i wtedy pani płakałabyś nad tem a nie on... Czy pani rozumie teraz, dlaczego ja powiedziałem, że nie pożyczę mu nigdy ani grosza?
Pani Karolina słowa wymówić nie mogła, bo niewysłowiona boleść ściskała jej serce. Maksym podniósł się, stanął przed lustrem, przyglądał się
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/392
Ta strona została skorygowana.