jego gabinet tak szczelnie, że aż mury trzeszczały; oto za czem biegał po całym Paryżu, węsząc, czatując, zawiązując stosunki we wszystkich warstwach społecznych. Dowiedziawszy się o jakiejśkolwiek upadłości, przybiegał natychmiast, krążył około syndyka masy i ostatecznie kupował wszystko to, z czego na razie nic się wyciągnąć nie dało. Rozciągał baczny nadzór nad kancelaryami regentów, wyczekiwał otwarcia trudnych do odebrania spadków, bywał obecnym przy licytacyach wierzytelności niemożliwych do zrealizowania. Sam podawał ogłoszenia, ściągał niecierpliwych wierzycieli, którzy woleli dostać małą sumę gotówką, niżeli rozpoczynać wątpliwe i długie procesy z dłużnikami. Z różnorodnych tych źródeł gromadziły się pełne kosze papierów, wzbogacając archiwum tego gałganiarza długów: znleść tam było można rewersy niezapłacone, kwity niewypłacone, kontrakty niewykonane, zobowiązania niedotrzymane.
Tu dopiero rozpoczynało się segregowanie tego śmiecia — zajęcie wymagające specyalnego i bardzo delikatnego węchu. Nie chcąc daremnie pracy swej marnować, należało bardzo staranny wybór uczynić w tem morzu dłużników niewypłacalnych lub nawet do ucieczki zmuszonych. Busch wyznawał zasadę, że każda wierzytelność — najbardziej nawet wątpliwa — może kiedyś odzyskać wartość i w myśl tej zasady posiadał stosy
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/47
Ta strona została skorygowana.